Komentarze: 0
Zastanawiam się, czy ktoś wogóle czyta te wpisy... Nie wiem, czy temat kogokolwiek interesuje, pytam z czystej ciekawości.... To mój pierwszy w życiu blog, moje pierwsze wpisy... Może też ktoś czeka na operację? Pozdrawiam...
Witajcie. Właśnie dowiedziałem się, że w bardzo niedługim czasie muszę przejść poważną operację serca - wymiana zastawki. Mój oryginał był wadliwy od narodzin, mogłem się tego spodziewać, ale przecież taka informacja, to prawdziwy szok... Nagle okazuje się, że to, co miało kiedyś nastąpić staje się rzeczywiste i natychmiastowe.... Przecież to niemożliwe... A jednak... I początek kłębiących się myśli... Czy naprawdę trzeba, czy warto... A może spróbować oszukać czas i przeczekać, bo przecież ryzyko jest wielkie... Ryzyko jest nawet ogromne, bo mój organizm (czyli ja) cierpi na wiele innych dolegliwości, komplikujących operację serca. I tylko jedno zdanie lekarza, które nadal brzmi mi w uszach: "Jeżeli operacja nie odbędzie się w miarę szybko, to można z tą wadą żyć dłużej lub krócej, ale umieranie jest w tym przypadku długie i mało komfortowe. I bardzo bolesne". I to mnie przekonało do podjęcia decyzji, teraz i już. Ale przecież jest tyle niezałatwionych spraw, jest rodzina: żona, dzieci, praca, kredyty i .... wszystko inne!! Muszę wszystko poukładać. I o tym chcę pisać... O tym i o moich rozterkach. Bo przecież mogę się nie obudzić.... Pozdrawiam, za jakiś czas wrócę do pisania. Miłego wieczoru, bo teraz każdy musi być miły...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Zastanawiam się, czy ktoś wogóle czyta te wpisy... Nie wiem, czy temat kogokolwiek interesuje, pytam z czystej ciekawości.... To mój pierwszy w życiu blog, moje pierwsze wpisy... Może też ktoś czeka na operację? Pozdrawiam...
No i kolejny dzień mija. Całkiem spokojnie. To dziwne, ale całkowicie oswajam się z myślą o tej operacji. Czuję się, jakby nic specjalnego nie miało się wydarzyć. No może nie do końca. Gdzieś w głowie pojawia się myśl, że czas mija. Dam radę, w pracy wyjatkowo dzisiaj byłem dobry, dokładny. Jutro zamierzam pomyśleć o finansach, może zamknę ten ciągnący się kredyt od 4 lat. Zostało już tylko niecałe 400 zł, ale nie chcę, żeby ktoś kiedyś musiał spłacać za mnie odsetki. Pozdrawiam...
Wcale nie jest tak źle, wręcz jakby lepiej.... Prace, które wcześniej wydawały się przymusowe, teraz wykonuje z wiekszą przyjemnoscią. Cieszy nawet koszenie trawy. W pracy jakby wszystko łatwiejsze i mniej stresujące... Dochodzę do dziwnego wniosku, ze stresowanie się pierdołami nie ma sensu. Nawet jest fajnie.....